wtorek, 21 sierpnia 2012

Alfa i Omega (...czyli Sigma)

                                                                                                       


Prawda, że po Lubniewicach testuję i nowego HD-ka i nowe Barneye… W skrócie: na razie niby w porządku (Barneveld) i częściowo OK (HD). O nich później pewnie coś skrobnę, ale dziś o temacie, który od jakiegoś czasu zajmuje mi (w przerwach między przegranymi legami i kolejnymi napojami) głowę. Loteczki SigmaXL PRO i Sigma Super XL Super PRO.
 
                                                   Sigma XL PRO            Sigma XL Super PRO (ze slikstikami z XL PRO)

Wiadomo, że kupowane w promocji… Zawsze były drogie (i są) i dumałem, z czego to wynika. I dumać sobie można i tak i siak, ale póki w łapie nie 'zasiądą', to dywagacji samego ze sobą można z 501 przeprowadzić, albo i więcej. No, to wziąłem, parę miesięcy temu, jeszcze przed rzucaniem Thornami. Najpierw 23g XL PRO. No i…  W mordeczkę…. Więcej wrażeń po pierwszych 9 lotkach niż z setek dywagacji… Oczywiście, w ręce wyglądają o wiele inaczej niż na fotce... Te fotki to stary i nieprzemyślany numer (czyt.: mankament; ale nie wiem, czy świadomy) sklepów internetowych, które lotki o wadze 21, 23, 25g  z tego samego rodzaju opatrują tylko jednym zdjęciem, np. dzid o wadze 21g. Gapię się na nie i widzę smukłość… A przylatuje… klucha. Pewnie, można popatrzyć na wymiary, ale nie każdy je pokazuje (A180Darts rzadko, a wziąłem od nich; nawet, jeżeli Darts Corner pokazuje je, to i tak najlepiej byłoby, gdyby pokazywać fotki dzid w każdej gramaturze). I miałem tak też ze starymi Controlami 25g czy świeżymi Hamiltonami 25g (które przyleciały w ub. tyg., ale faza testów trwa; chyba jednak nieporozumienie…). Stąd też mogę pokazać tylko jeden link do tych 'moich' Sigm, bo i dla Super PRO jest taka sama fotka... Nevermind. No dobra, biorę tę kluchę i masakra – leci to-to krzywo, nie wbija się i dramat. Oryginalne, malusieńkie pióra 'sigmowe' nie dają – przy moim słabym rzucie (tak, tak - w nieskończoność będę o tym powtarzał) – dobrej siły nośnej. Trzy lotki, kilka ku...w i zmiana piór – na moje standardowe krzyże św. Jerzego. I nie wierzę: toż to samo z ręki wylata i mknie ku tarczy jako ten Apollo do księżyca… W sizal włazi jak w masło (penetracja około 20mm), prawie prostopadle, i to od razu 2 razy w czerwone masełko triplowej 20-tki… Tym bardziej dziwne, że nie wiem, jak tę dzidę złapać!!! Buła (delikatna – co teraz, po paru miesiącach lubię, w sumie) na środku, ale grip - choć oszczędny to jednak mocny - za krótki jak na mojego ołówka, palce zatem mocno zbliżone muszą być do siebie by pozostały na gripie (coś nowego), ale dzidy lecą bajerancko… Nie miałem długo lotki o tak 'pewnym' locie i takim nie-bujaniu; jaka szkoda, że tak mi ewoluuje uchwyt, siła itp…;/  I dziwne – euforia człowieka zmieniającego dzidy na 'coś innego' nie zmienia się po 50-ciu rundach, choć dalej nie mogę znaleźć uchwytu i sporo pudeł i dumanie... Coś przyziemnego teraz: przyleciały w skórkowanym etui z zestawem zamiennych, wkręcanych grotów gripper'ów i z magnezowymi szaftami typu slikstik (długość a'la medium). Wszystkie 6 grotów zaopatrzone w oringi, szafty podobnie. Zapasowe pióra. Szafty lekkie jak piórko (nie mylić z piórkiem lotkowym, bo jest ono jakieś 100 razy cięższe :) ), wszystko idealnie pasuje. Grot o długości 28mm standardowo kocha sizal. Coś nie przyziemnego teraz  - czyli moje wrażenia: Sigma XL PRO to  bardzo wyrafinowany (by nie napisać: "dziwny") produkt, dla kujaków o wyrobionej niesamowicie ręce. Nie mam takiej, ale w lepsze dni, kłując na spokoju, w domu, miałem serie około 10 rund samych S20 i T20. Ale brak koncentracji i pewności uchwytu prowadzi Sigmę na czarną orbitę albo D1. Nie wiem jak to opisać, to jej odejście od dłoni i lot… Jak sobie wcześniej czytałem te producenckie opisy Sigmy, z tym naukowym, matematycznym i fizycznym i jeszcze jakimś innym podejściem do projektowania i jakimiś teoriami to jakoś tak dziwnie było, ale biliw mi – coś w tym jest… Pewnie, że nie mam ochoty popadać w 'nad-euforię' nad tymi dzidami, ale gdybym tylko przykładał się do treningu…;) Te 23g latają mi pewniej niż niejedne 25-tki. Tylko ten krótki grip…;/ Na niechlujność rzutu wynikającą z braków treningowych nie ma rady, ale są faktycznie niesamowicie zaprojektowane… Pewna, wytrenowana ręka, chwytająca dzidę "Hamiltonem" czy "Taylorem", czy innym nie-ołówkiem, lubiąca nawet grubszą barelkę, powinna polubić grip (i lotkę) od razu. Pewna ręka, chwytająca inaczej, ale stabilnie, lubiąca pogrubione miejsce chwytu, ale i gładkie części bareli – polubi podobnie. Niestety, ze względu na ten krótki grip nie weszły na stałe do mojego menu, może szkoda…? Nie umiem tym rzucać, ale to super-dzida!:) Jakby to ująć bardziej przekonywująco…. Może tak:  przy dobrej technice to niezwykła broń!:) Ale uwaga, Kujaki początkujący: na razie sobie odpuśćcie Sigmy, bo może być wiele złości…:)
I potem przyleciały do mnie Super XL PRO (też 23g), tak z ciekawości. Jakie różnice? – w detalach. Budowa bareli identyczna – w kształcie ogólnym. Szaft magnezowy, ale już nie slikstik, grot krótszy – 25mm (w zestawie również wkręcane grippery), ale za to grip drobniejszy, czyli trzyma  mocniej (jak dla mnie). To znaczy, że 'wystające' części gripa, te między frezami (pustkami), są węższe niż w XL PRO. Ilość części 'wystających' gripa taka sama: 14. Ale grip tak samo długi (a raczej krótki). Krótki – długi – o co chodzi? No, długość części frezowanej dla Sigmy to raptem 22mm. Tyle mam miejsca dla paluchów, by każdy z nich 'łapał' gripa. Próbowałem też przesuwać środkowy palec na gładki nos grota, ale jakoś wtedy traciłem 'wątpliwą pewność' uchwytu.


                                                              XL PRO      XL Super PRO
(bardzo mało widoczne na zdjęciu różnice w szerokości 'wypustek' gripu; w ręce wyczuwalne dużo bardziej)
 
Zobaczę, co nowego pokażą mi nowe, karbonowe, Sigmy 25g (link A180Darts), które już powinny niedługo przylecieć. Zgodnie z fotką (jakże mogę się pomylić…) mają dłuższy grip – na czym bardzo mi zależy. Pewnie oryginalne, karbonowe szafty zostaną w etui i przesiądę się na Cosmo, ale spróbuję oryginalesami, z tymi malutkimi piórami, kilka rund rzucić.
Aha -  tak, na pół-legalnie, jeżeli chodzi o 23 i 25g - plastikowe groty 2BA też doskonale odnajdują się w gwincie, miast stalowych… ;)

Dzisiaj, to już bez treningu...

Kłuj duch!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz