czwartek, 6 grudnia 2012

Koniec eksperymentów z tarczami, czyli Bull's ADVANTAGE II

Jak w tytule.
Nie "przekłułem" każdej boskiej tarczy dostępnej na rynku (ale większość tak:) ), lecz kończę poszukiwania, bo dalej już nie muszę. The one and only is: Advantage II by Bull's ! :brawo:
Zalety opisywałem wcześniej, zaś dzisiaj tylko ujęcie świeżutkiego, dwudniowego Byczka z banalną, poranną setką oraz "zorane" 20 i T20 po 2 dniach łupania po około 2 godz. dziennie.




Poszukiwany sponsor tych tarcz do naszej Ligi :):) :rotfl: 

A po setuni pora na kawkę z Maksem:)

Kłuj duch!


sobota, 1 grudnia 2012

A180Darts, czyli ukłon w stronę polskich kujaków

No, zapewne znacie mój "firmowy" sklep A180Darts z dalekiej Anglii.

Pogadałem trochę z chłopakami i od wczoraj każdy klient, który wklepie przy "checkout-cie", czyli na koniec zakupów, kod "POLSKA", dostaje minimum 5% (a często i więcej) rabatu na wszystko.

Oferta jest bardzo bogata, ceny przyjemne, kontakt mailowy bardzo szybki i skuteczny. Ewentualne problemy z językiem obcym mogę pomóc rozwiązać - piszcie na maila. Uwaga: te ceny, które są wyświetlane większą czcionką, są cenami netto. VAT w UK wynosi 20% (zresztą, mniejszą czcionką podane są też ceny brutto).
To tak na szybko i krótko, bo zaraz trzeba się ogarnąć przed superligą!
No i ukłuć kilka rozgrzewkowych, porannych, domowych rundek....

wtorek, 13 listopada 2012

Back again...



Back again….

Że też do tej pory nie usunięto mojego bloga ze względu na zaniedbanie…?:) Chyba zdążyłem w ostatniej chwili i dzisiaj krótko o moich "nowościach".
1)  Dzidy Sky Pro's z Red Dragon Darts.pl 
    
 
     Wersja 22g. Parę miesięcy temu zaintrygował mnie ich kształt i grip. Ale, że zdecydowanie nie-bronkowy barel i zdecydowanie nie-bronkowa waga, to odpuszczałem… Ale zostało to ostatnimi dniami zweryfikowane… Co do budowy barela, to jakąś lekką analogię do marchewy wagnerowskiej czy burnettowskiej można by zastosować (Sky Pro charakteryzują się tylko lekkim back-loadem). Ale Sky's są o wiele mniejsze i ładniejsze:)
Przezbroiłem je z typowych dragonowskich szaftów i piór na nowe nabytki targetowskie (klasa klasa klasa!!!), o których za moment. Z pewną dozą nieśmiałości wykonałem pierwsze rzuty i – tak jak się spodziewałem – masakra in minus. Nie to, że w sumie dość lekkie, ale paluchy mam przyzwyczajona do grubszych bareli i jakoś tak nie mogłem tego dobrze złapać. Przy okazji dodam, że akurat frezy gripu umiejscowione są praktycznie idealnie do mojego ołówka: kciuk idealnie podtrzymuje tylnego "razorka", a na serdecznym opierają się "ringi". No i trzeba było kilkunastu rund, by jakoś zaczęły latać. Jasne, że musiałem nieco bardziej starać się by dobrze prowadzić przedramię i nadgarstek (bo Sigmy moje ulubione mają takiego speeda po wyrzucie, że nieco mniej trzeba się "napracować"), ale jak fajnie wyglądały potem "w punkcie" te trzy, szpileczkowe dzidy!:) Są wąziutkie i grupowanie to czysta przyjemność… No, niekoniecznie siedziały często w T20, ale i tak lubię zgrupować gdziekolwiek, byle na ok. 0,7cm2… A kto nie lubi…?:) Po ostrej, dwudniowej jeździe, twardy wolfram (95%) nie naruszony w żadnym miejscu frezów gripu. W ogóle, uszkodzeń barela nie zaobserwowałem. Grot standardowy, dragonowski, czarny, fajnie penetruje i siedzi w sizalu. Średnia penetracja: 13mm w "Ha-Deku" unicornowym (muszę już zmienić tę tarczę, bo wkurza wystający pająk…). No i dopóki nie dolecą nowe carbony 23g (z których od razu wykręcam grot carbon i zasadzam "zwykłe" Zero D plain) to sobie pokłuję Sky Pro's. A możliwe, że nawet jak dolecą to zasiądą na półce…? W zestawie z Pro's-ami dostaje się klasyczny, srebrny, aluminiowy futeralik z zapasowymi szaftami i piórkami. Loteczki jak najbardziej polecam wielbicielom czegoś niewielkiego i wąskiego. Back load daje – mimo wszystko – niezłego speeda i fajną kontrolę lotu. Aha – obawiałem się że z moją siłą rzutu może być problem ze swobodnym rzucaniem topa. Ale się pomyliłem – dolatują i przy tym lecą jak trzeba - w ten najdalszy sektor na tarczy.
2)  Szafty Target Pro Grip.
Opis zaintrygował, zostały zakupione. Nie sądziłem, że będzie to strzał w 10-tkę! Nie sądziłem – bo i tak ideałem są dla mnie Cosmo… a może były…? - cena jednak robi swoje... Nie wnikam w materiał, z jakiego zrobione są te Targety, ale jest bardzo wytrzymały. Fakt, że łupałem tylko 2 dni i nie zauważyłem żadnego Robin Hooda, więc może zbyt pochopnie oceniam? Nie wiem, ale wiem, że trzymanie pióra jest MASAKRYCZNIE dobre. Nie założyłem szczególnie grubych piór – nowe Target Vision nie są grubasami, ale siła potrzebna do wyjęcia pióra jest porównywalna z wyciąganiem pióra z alusa…! Przez te 2 dni żadne pióro nie wypadło. Nie zauważyłem jakiegoś szczególnie widocznego rozkręcania szafta z barela. Tzn. w ogóle nie zauważyłem rozkręcania. Z barela sterczą idealnie prosto, a przejście barel/szaft – niewyczuwalne. No i przy okazji ładnie wyglądają. Wziąłem też czarne. Polecam oba kolory :P Do tej pory jedyne nylony, które polecałem, to były zwykłe nylonki z Darts Cornera. Teraz polecam Targety Pro Grip – o ile ktoś w ogóle weźmie to pod uwagę (WARNING: artykuł nie jest sponsorowany przez Krystiana:))
3)  No i powaliły mnie dizajnem transparentne pióra Target Vision. Wziąłem kilka modeli i będę nimi "świecił" przez jakiś czas. Bajeranckie wzorki (najbardziej podoba mi się Union Jack w odcieniach szarości z małym logo Targeta).

Wielkość Target Vision: mniejsze, niż moje typowe standardy, ale nie zauważyłem problemów w locie dzidy. Grubość: no, nie są to FAT-y, ale raczej z półki wytrzymałej. Protektory clear unicorna (dwudzielne) dają radę, choć widać typowe uszkodzenia krawędzi górnej. Ale bez dramatu. Natomiast po jednym z upadków na podłogę (a było ich sporo) jedno piórko trzasnęło w środku płetwy na około 5mm. Na razie go nie wymieniam i zobaczę ile czasu jeszcze pociągnie. Polecam. Pióra i szafty Targeta kupiłem w A180Darts.
4)  Red Dragon Darts Polska.
Zaskoczenie duże. In PLUS! Ceny asortymentu (sprawdzane wyrywkowo, oczywiście) baaaardzo atrakcyjne. I ciekawostka: na RDD.pl ceny niższe niż w "oryginalnym" angielskojęzycznym RDD. Kiedyś miałem średnio przyjemne doświadczenie z RDD angielskim, bo na przesyłkach umieszczali tylko część mojego adresu i musiałem nieźle się napracować, by przesyłkę zlokalizować i potem odebrać. Ale spoko, teraz w kontakcie z RDD.pl wszystko gites i bardzo niska cena za wysyłkę. Oczywiście – polecam ten sklep. I oczywiście, nie ma związku stary problem wysyłkowy z RDD.pl, bo towar wysyłają ci sami ludkowie. Ot, taki joke...:)

No i idę coś ukłuć z rana, bo naprawdę lekkom podniecony tym nowym zestawem:)
Kłuj duch!!!

….i życzę powodzenia i dobrej imprezki wszystkim Kujakom w Blachowni:) Jeszcze kiedyś, gdzieś, dojadę:)

sobota, 25 sierpnia 2012

Sparring z Andrew H. (...czyli standard)

Trening treningowi nierówny, ale zazwyczaj jest tak samo... Wpadł, Hałabała, na 'kilka rundek'...Fajnie się zaczęło, bo 3:1 dla mnie po 4 setach B.O.5. Git. A potem Waterloo....3:5...(po 3:1 Andrew dodatkowo dostał 3 browary i 1 drinolka na 'Absolwencie', po czym niesamowitego speeda na maksach; do stanu 3:1 machnął 1-go, a potem w 2-ch setach zapodał 5...; ale to ja rzuciłem pierwszego , hłe hłe...) I tak to wyglądało:
                         ANDREW        BRONEK
SETS                        5                      3
TONS                      48                   38
100+                        33                   31
140+                         9                     6      
180                           6                     1
DARTS                  23,3                24,08
SCORE                 21,16              19,76
FIRST 9                23,29               22,88
HIGH OUT            121                  48
BEST                        13                 18
   
No i tyle. Nie waliłem dzisiaj  Karbonami 25g, bo zupełnie straciłem do nich przekonanie po kilkunastu śniadaniowych rundach; za to latały 23g Sigma Pro XL z zestawem Cosmo: szaft Gear 31mm i pióro standard Air (kolor zielony - dla statystyków i rzeczoznawców współczesnego darta;P ). No, był potem jeszcze jeden set i jeden leg na dopicie, tak bez emocji i skończyło się jak niżej:
SETS                        6                      3

TONS                      52                    40

100+                        35                    33

140+                        11                     6      

180                            6                     1

DARTS                  23,88               24,08

SCORE                 20,87               19,23

FIRST 9                23,55               22,26

HIGH OUT            121                  48
BEST                      13                   18

Dzisiaj już tylko gitarka kojąca i woda z sokiem malynowym...

Kłuj duch...:)
                            


I w pizdu...wylądował..:) (czyli Sigma Carbon 25g...)

Doleciały dziś nowe Sigmy Carbon 25g. Spodziewałem się, że nie będzie aż takiej smukłej dzidy, jak przedstawianej na fotce w A180Darts 21gramowej, ale że aż tak się przeliczyłem!!?? Just take a look... Toż to nawet ładnie nie wygląda (brzydszych bareli do steel'a jeszcze nie miałem; no, może powalczyłyby o miano The Ugliest z nowymi Hamiltonami 25g) :D... Poza tym, (prawie) wszystko zgodne z opisem... 

                                                  a)                   b)             c)                       d)

a) 'stara' Sigma PRO XL 23g,
b, c) badana Sigma Carbon 25g,
d) "Król Brzydoty" - Hamiltony, 25g:)

Sporo czasu mieli chłopaki i z Unicorna i ze sklepów netowych, by wyposażyć opisy i zdjęcia w wymiary bareli. Do tej pory ich nie uświadczysz, choć w A180Darts gramatura 21 i 23g już jest 'out of stock'. Oczywiście, mea culpa, bo mogłem napisać tu i ówdzie i zapytać. Ale już nawet nie chodzi mi o kluchę, tylko o to, że w w 25-tkach, ilość wystających części (wypustek?), wynosi nie 20 - jak widać na fotkach w necie, tylko 18. A liczyłem na dłuższy grip pod paluchami... Ciekawe, czy w 21 i 23g też tak jest?... Może ktoś je zakupił i podzieli się swoimi obliczeniami?;)... Zmierzone przeze mnie, nieprofesjonalnie, wymiary to: ok. 50,3mm długość od początku karbonu na nosie do końca bareli, ok. 42,1mm długości bareli bez wkręconego grotu i ok. 7,5mm średnicy na gripie. Stalowy grot wystaje na 25mm z nosa.
A oto fragment zdjęcia (do policzenia "wypustek") ze strony sklepu internetowego dla Sigmy Carbon...


                                                                      ...i jest ich 20...

Dobra, przecie wygląd nie lata, ale wkurza niedokładność opisu i zdjęcia...
Co się zaś tyczy lotu, to raczej spoko - fajnie latają:) I chyba okazuje się jednak, że moje dążenie do ciężkich dzid, by uzyskać stabilność lotu, miast poszukiwać innych przyczyn powodowania lotu niestabilnego, nie do końca jest uzasadnione. 25-tka leci bardzo stabilnie, podobnie jak 23-ka - soczyście wypryskuje z dłoni, ale ...mam problemy z dobrym dorzuceniem do D20... Czyżby za ciężka?...Dość mocno odczuwalna jest w palcach znaczna grubość bareli - troszkę przeszkadza (może trzeba było wziąć znowu 23g...). Grip trzyma paluchy dobrze - jak to Unicorn. Rundy rzucane na oryginalnych, malutkich piórach dość słabe (spore bujanie, niecelność i mała penetracja), na standardach dużo lepsze (leci prosto i wbija się prawie po same jaja). Szaft węglowy sztywny, bardzo mocny. Doskonale wkręca się w barelę i siedzi bez rozkręcania. Cienkie pióro standard wchodzi lekko w koronkę i dość łatwo wypada (w tych szaftach nie ma możliwości ewentualnego ściśnięcia wypustek koronki jakimiś klapcążkami:) ), a gruby krzyż św. Jerzego siedzi gites (podobnie jak oryginalne pióra sigmowe). Nie zanotowałem Robin Hood'a, więc nie wiem jeszcze, jak z wytrzymałością tejże koronki. Ale mogę mieć pewne wątpliwości po zauważeniu uszkodzeń węgla na nosie grotu: dzida penetruje bardzo głęboko w nowego HD-ka Unikornowskiego, a ze względu na to, że blaszki w jego pająku są dość wysoko osadzone nad sizalem (około 5-6mm przy bull'u i około 3,5mm przy polach triplowych - tak na moje oko), to karbonowy nos dzidy wpadającej tuż przy blaszce wali w nią i ulega uszkodzeniu. Węgiel jest twardy, ale kruchy i mało odporny na uderzenie w cienką blaszkę. Może będzie to widoczne na fotce (po około 50-ciu rundach). 


Jeżeli moja celność się poprawi (hehe...:) ), to na pewno długo nie wytrzyma ten wynalazek. Widać też wyraźnie (ale nie na tej fotce) otarcia po uderzeniu w barelę lotki wcześniejszej. No, w każdym razie mam jeszcze zapas grotów ze starych Pro XL, więc nie martwi mnie to. Ale wg mnie, to raczej nienajlepszy pomysł inżynierów z Uni, te karbonowe nosy wkręcanych grotów. Oczywiście, przy Adv II Bull's-a ten problem raczej nie zaistnieje, bo ich blaszki wystają z sizalu minimalnie. Co jeszcze?... Lotka - w tej wadze -  dla wielbicieli soczystego ciężaru  i konkretnej  średnicy w rączce. Grip nie wygląda, ale trzyma solidnie, nieco dłuższy niż w PRO XL - ok. 28mm. Węglowy nos grotu daje też fajne tarcie, jeżeli ktoś lubi oprzeć palec na przodzie dzidy (lub dzidę na palcu). Wkręcany grot jest bardzo lekki. 
No i jeszcze to, że jutro zamierzam sprawdzić je w sparringu z Dużą Niespodzianką (oczywiście tylko dla niektórych, bo nie dla Szczecinian) weekendu Lubniewickiego - Andrew H. Będzie pewnie kolejna massssakra, bo chłop w sztosie jest... :) ...I pewnie spodobają mu się Carbony, bo sam rzuca 27g przy dość sporej średnicy i przy podobnej długości bareli (bez nosa), obaczymy.

Kłuj duch!

wtorek, 21 sierpnia 2012

Alfa i Omega (...czyli Sigma)

                                                                                                       


Prawda, że po Lubniewicach testuję i nowego HD-ka i nowe Barneye… W skrócie: na razie niby w porządku (Barneveld) i częściowo OK (HD). O nich później pewnie coś skrobnę, ale dziś o temacie, który od jakiegoś czasu zajmuje mi (w przerwach między przegranymi legami i kolejnymi napojami) głowę. Loteczki SigmaXL PRO i Sigma Super XL Super PRO.
 
                                                   Sigma XL PRO            Sigma XL Super PRO (ze slikstikami z XL PRO)

Wiadomo, że kupowane w promocji… Zawsze były drogie (i są) i dumałem, z czego to wynika. I dumać sobie można i tak i siak, ale póki w łapie nie 'zasiądą', to dywagacji samego ze sobą można z 501 przeprowadzić, albo i więcej. No, to wziąłem, parę miesięcy temu, jeszcze przed rzucaniem Thornami. Najpierw 23g XL PRO. No i…  W mordeczkę…. Więcej wrażeń po pierwszych 9 lotkach niż z setek dywagacji… Oczywiście, w ręce wyglądają o wiele inaczej niż na fotce... Te fotki to stary i nieprzemyślany numer (czyt.: mankament; ale nie wiem, czy świadomy) sklepów internetowych, które lotki o wadze 21, 23, 25g  z tego samego rodzaju opatrują tylko jednym zdjęciem, np. dzid o wadze 21g. Gapię się na nie i widzę smukłość… A przylatuje… klucha. Pewnie, można popatrzyć na wymiary, ale nie każdy je pokazuje (A180Darts rzadko, a wziąłem od nich; nawet, jeżeli Darts Corner pokazuje je, to i tak najlepiej byłoby, gdyby pokazywać fotki dzid w każdej gramaturze). I miałem tak też ze starymi Controlami 25g czy świeżymi Hamiltonami 25g (które przyleciały w ub. tyg., ale faza testów trwa; chyba jednak nieporozumienie…). Stąd też mogę pokazać tylko jeden link do tych 'moich' Sigm, bo i dla Super PRO jest taka sama fotka... Nevermind. No dobra, biorę tę kluchę i masakra – leci to-to krzywo, nie wbija się i dramat. Oryginalne, malusieńkie pióra 'sigmowe' nie dają – przy moim słabym rzucie (tak, tak - w nieskończoność będę o tym powtarzał) – dobrej siły nośnej. Trzy lotki, kilka ku...w i zmiana piór – na moje standardowe krzyże św. Jerzego. I nie wierzę: toż to samo z ręki wylata i mknie ku tarczy jako ten Apollo do księżyca… W sizal włazi jak w masło (penetracja około 20mm), prawie prostopadle, i to od razu 2 razy w czerwone masełko triplowej 20-tki… Tym bardziej dziwne, że nie wiem, jak tę dzidę złapać!!! Buła (delikatna – co teraz, po paru miesiącach lubię, w sumie) na środku, ale grip - choć oszczędny to jednak mocny - za krótki jak na mojego ołówka, palce zatem mocno zbliżone muszą być do siebie by pozostały na gripie (coś nowego), ale dzidy lecą bajerancko… Nie miałem długo lotki o tak 'pewnym' locie i takim nie-bujaniu; jaka szkoda, że tak mi ewoluuje uchwyt, siła itp…;/  I dziwne – euforia człowieka zmieniającego dzidy na 'coś innego' nie zmienia się po 50-ciu rundach, choć dalej nie mogę znaleźć uchwytu i sporo pudeł i dumanie... Coś przyziemnego teraz: przyleciały w skórkowanym etui z zestawem zamiennych, wkręcanych grotów gripper'ów i z magnezowymi szaftami typu slikstik (długość a'la medium). Wszystkie 6 grotów zaopatrzone w oringi, szafty podobnie. Zapasowe pióra. Szafty lekkie jak piórko (nie mylić z piórkiem lotkowym, bo jest ono jakieś 100 razy cięższe :) ), wszystko idealnie pasuje. Grot o długości 28mm standardowo kocha sizal. Coś nie przyziemnego teraz  - czyli moje wrażenia: Sigma XL PRO to  bardzo wyrafinowany (by nie napisać: "dziwny") produkt, dla kujaków o wyrobionej niesamowicie ręce. Nie mam takiej, ale w lepsze dni, kłując na spokoju, w domu, miałem serie około 10 rund samych S20 i T20. Ale brak koncentracji i pewności uchwytu prowadzi Sigmę na czarną orbitę albo D1. Nie wiem jak to opisać, to jej odejście od dłoni i lot… Jak sobie wcześniej czytałem te producenckie opisy Sigmy, z tym naukowym, matematycznym i fizycznym i jeszcze jakimś innym podejściem do projektowania i jakimiś teoriami to jakoś tak dziwnie było, ale biliw mi – coś w tym jest… Pewnie, że nie mam ochoty popadać w 'nad-euforię' nad tymi dzidami, ale gdybym tylko przykładał się do treningu…;) Te 23g latają mi pewniej niż niejedne 25-tki. Tylko ten krótki grip…;/ Na niechlujność rzutu wynikającą z braków treningowych nie ma rady, ale są faktycznie niesamowicie zaprojektowane… Pewna, wytrenowana ręka, chwytająca dzidę "Hamiltonem" czy "Taylorem", czy innym nie-ołówkiem, lubiąca nawet grubszą barelkę, powinna polubić grip (i lotkę) od razu. Pewna ręka, chwytająca inaczej, ale stabilnie, lubiąca pogrubione miejsce chwytu, ale i gładkie części bareli – polubi podobnie. Niestety, ze względu na ten krótki grip nie weszły na stałe do mojego menu, może szkoda…? Nie umiem tym rzucać, ale to super-dzida!:) Jakby to ująć bardziej przekonywująco…. Może tak:  przy dobrej technice to niezwykła broń!:) Ale uwaga, Kujaki początkujący: na razie sobie odpuśćcie Sigmy, bo może być wiele złości…:)
I potem przyleciały do mnie Super XL PRO (też 23g), tak z ciekawości. Jakie różnice? – w detalach. Budowa bareli identyczna – w kształcie ogólnym. Szaft magnezowy, ale już nie slikstik, grot krótszy – 25mm (w zestawie również wkręcane grippery), ale za to grip drobniejszy, czyli trzyma  mocniej (jak dla mnie). To znaczy, że 'wystające' części gripa, te między frezami (pustkami), są węższe niż w XL PRO. Ilość części 'wystających' gripa taka sama: 14. Ale grip tak samo długi (a raczej krótki). Krótki – długi – o co chodzi? No, długość części frezowanej dla Sigmy to raptem 22mm. Tyle mam miejsca dla paluchów, by każdy z nich 'łapał' gripa. Próbowałem też przesuwać środkowy palec na gładki nos grota, ale jakoś wtedy traciłem 'wątpliwą pewność' uchwytu.


                                                              XL PRO      XL Super PRO
(bardzo mało widoczne na zdjęciu różnice w szerokości 'wypustek' gripu; w ręce wyczuwalne dużo bardziej)
 
Zobaczę, co nowego pokażą mi nowe, karbonowe, Sigmy 25g (link A180Darts), które już powinny niedługo przylecieć. Zgodnie z fotką (jakże mogę się pomylić…) mają dłuższy grip – na czym bardzo mi zależy. Pewnie oryginalne, karbonowe szafty zostaną w etui i przesiądę się na Cosmo, ale spróbuję oryginalesami, z tymi malutkimi piórami, kilka rund rzucić.
Aha -  tak, na pół-legalnie, jeżeli chodzi o 23 i 25g - plastikowe groty 2BA też doskonale odnajdują się w gwincie, miast stalowych… ;)

Dzisiaj, to już bez treningu...

Kłuj duch!!


poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Nowy Anderson...

W mordeczkę, momentalnie wyszły (z A180Darts) nowe Andersony!!!...
Nie sprawdzam w innych sklepach, ale to jest dla mnie lekkim zaskoczeniem. Owszem, kawałek micro-gripu i skalopka, ale, że aż tak??!! Nie będę robił ankiety, ale stawiam 4:1 (browar/50g), że nabywcy (i zwolennicy dotychczasowych lotek Gary'ego) chyba będą zawiedzeni lekko...
Proszę naszych nabywców tego produktu o opis w komentarzu i zabranie tych dzid na najbliższy turniej rankingowy POD (celem wiadomo czego). Na Lubniewice pewnie nie dojdą i tak, choć chciałbym się mylić.
Kłuj duch!!

niedziela, 22 lipca 2012

Pocztówka z "wakacji" (czyli coś o przenośnym stojaczku)

No i utknąłem na kilka(naście?) dni na jakiejś budowie, na jakimś zadupiu pod Koninem, w bardzo przyjemnym pensjonacie „Marianna”. Gospodarze sympatyczni, sieć bezprzewodowa, pies wyje w nocy, pokoik fajny – czysto, skromnie acz wystarczająco, TV, łazienka samodzielna, kuchnia wyposażona - na dole, palenie w kiblu (z okienkiem), tanio – 30z/dobę, sklep blisko, cisza (w przerwach koncertu psiego) i spokój i delikatne odgłosy kłucia w sizal. No, bo zabrałem ze sobą, taki sympatyćny stojaczek do tarczy:
 zestaw podróżny

Bo kiedyś sobie przeglądałem (w mordeczkę: po zalaniu laptoka drinkiem, przez Gieca, przy jakimś lotkowanio-gitarowaniu na 11.p., klawisz „L” stał się bardzo oporny i trzeba go dość mocno motywować…) filmiki Neila Birkina (alias "Double 16") i w jednym pokazywał, jak to sobie zrobić statywik dla tarczy. Do wykorzystania przy libacjach w plenerze, treningu w domu – gdy wolnej ściany brak, na wyjazdach turniejowych, no i na wyjazdach na budowy, plus dodatkowe – niestandardowe – okazje.
Lekko sobie to zmodyfikowałem i wprowadziłem odbojniki podłogowe do drzwi (które zapewniają stabilność tarczy bez dodatkowych papierowych podkładek) oraz zrezygnowałem z górnego płaskownika – ciężar tarczy zdecydowanie pozwala na to, bo lotka rzucana np. w „topa” nie jest w stanie jej wychylić. Cała impreza kosztowała około 140zł brutto z przesyłką statywu (kupiony kiedyś na Allegro, np. coś w ten deseń), jakimiś dodatkowymi wkrętami, odbojnikami i pochłonęła około 3 godziny – z obmyślaniem, zakupami i wykonaniem. Szczegóły konstr. poniżej:
Widok z tarczą - od tylca. Dolny odbojnik mocowany do dodatkowej, zakupionej w Casto, obejmie; oryginalnie była za luźna, ale jakiś papierek dał radę:)

 Widok z boku - dość ważne odbojniki utrzymujące tarcze w płaszczyźnie pionowej (no, prawie...:) ); to wyraźnie widoczne odchylenie to urok fotografowania z bliska


 Tak wygląda mocowanie typowej blaszki (dystans uzyskany przez docięcie "dybli" do odpowiedniej długości


 Jeszcze raz blaszka z bliska z widocznymi, przyciętymi "dyblami"


Blaszka z przodu


Mocowanie blaszki - widok z góry. Ten motylek jest "firmowy" i służy do mocowania poprzeczki. Poprzeczka wymagała przewiercenia jej wiertłem do metalu - dla zamocowania blaszki w "oryginalnym rozstawie otworów


 Odbojniki w pełnej krasie (dolny jest nieco "zestrugany", by jego powierzchnia zgrywała się w jednej płaszczyźnie z płaszczyzną odbojników zamocowanych na poprzeczce)

 
Oczywiście, jest to konstrukcja, która lekko się buja przy rzutach i wyciąganiu dzid, ale nie przeszkadza to, gdy mam świadomość lekkiej prowizorki. W zestawie zawsze też mam jakąś taśmę stalową (samemu łatwiej jest ustawić wysokość i odległość; parciana nie będzie tak pomocna. Kiedyś też woziłem sznurek o odpowiedniej długości 2,934m – do wyznaczenia oche, ale się zgubił). Do pociągu bym tego nie zabrał - razem z tarczą to ponad 10kg, ale w bagażniku nie zajmuje dużo miejsca - nawet gdy jedzie się z bagażami 5 osób na kilkudniówkę w Polskę.
Fajny pomysł miał Birkin. A mój statyw podróżował to tu, to tam; ekipa poznańsko-policka testowała go przez kilka dni nad jeziorkiem, kilka tygodni postał też u kolegi, który ma problem z wolną ścianą, no i teraz towarzyszy mi w „ciężkich” przygotowaniach do MP :) A, że lekka nuda dzisiaj (za to jutro emocje i w gminie i z generalnym :( ), to sobie tak napisałem.

A teraz sfiksuję kolejnego drinolka i nieco pokłuję porą obiadową.
Kłuj duch!

p.s. 1) urocze miejsce, w którym jestem to pensjonat Marianna w Grąblinie, skąd do Konina jest około 12km, do Lichenia – dla fanatyków – około 4km. Blisko jezioro Pątnowskie. Na terenie pensjonatu bardzo dobrze zorganizowane miejsca do grillowania, posiedzenia itp. Gospodarz – emerytowany i doświadczony leśniczy i łowczy, zawsze ma ciekawe opowieści, jest bardzo przyjazny i pomocny.
p.s. 2) owszem, sailorripley-u i reszto ekipy konińskiej - gdy starczy czasu, to zajadę do „Megawatu” na małe sparringi – o ile sizalek jakiś wisi na ścianie, ew. zapraszam Koninian na partyjkę do siebie – posiedzę jeszcze do końca tygodnia :)

poniedziałek, 2 lipca 2012

Barney Army (czyli wiadomo, o co chodzi)

Pierwsze Barney'e zakupiłem tak z półtora roku temu, a może i prędzej. Były to Phase II (nie ma obecnie na DC fotki, ale moje były całe srebrne). Pierwszy i kilka następnych rzutów oka na fotkę w A180Darts nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Ot dość gruba dzida z jakimś wątpliwym gripem. No i dopiero gdy zadałem sobie trudu i zerknąłem na zoomowane fotki na Darts Cornerze postanowiłem je nabyć. Po prostu "z daleka" nie widziałem tego boskiego micro-gripu, którym obdarowali te Fazy inżyniery z Unicorna. Waga 25g nie robiła na mnie negatywnego wrażenia, więc po tygodniu miałem je w łapie. Bardzo fajne uczucie. Ten grip wydaje się prawie "kleić" do palców. Zero poślizgu – najostrzejszy grip jakim grałem do tej pory. Bardzo dobrze, że jest na całej długości bareli, a nie tylko – jak czasami bywa, tylko w części. Do tego idealnie prosto (wtedy) mi latały (skuteczność turniejowa oczywiście na moim poziomie, czyli lipna, ale to inna para kaloszy). Były bardzo dobrze wyważone i bardzo dobrze pasowały do mojego ołówka. Wymieniłem sobie tylko groty, bo podejrzewałem, że tarcza będzie ostro porezana oryginalnie zakładanymi, gripperami. Kłułem nimi jakieś 2-3 miesiące. Przy okazji - na PO 2011 w grupie miałem tego młodziaka, Knopfa, z Berlina, który miał również Barneveldy II (i już od razu dostał za to plusa). Siłą rzeczy skierowałem ku niemu swą sympatię po tym, jak w piękny sposób wyeliminował mnie z dalszych rozgrywek. I nawet wyjął tytuł (o ile się nie mylę) w juniorach. Niestety, pamiętam też (to chyba jakiś cud!), że gdy grał na scenie, to coś tam do niego wykrzykiwałem… Sorry, Kevin…:) Naturalną tendencją drobniutkiego gripa jest jego podatność na uderzenia lotkami, zatem ślady zużycia były dość mocno widoczne. Ale nie wpłynęło to w najmniejszym stopniu na komfort trzymania, a żadne ślizganie się nie pojawiło. Tyle jest tych drobniutkich i ostrych frezów, że nie czuje się zużycia w ogóle. A jak mi się znowu zaczęło kombinowanie z lotkami (bo przecie nie usiedzę z jednym, choćby nie wiem jak dobrym dla mnie, kompletem, dłużej niż 2-3 miesiące), to odłożyłem je na szafkę i chwyciłem Perfect Storm. Niemniej jednak Barneveldy II były jednymi z najlepszych lotek, jakimi przyszło mi grać. Szczerze polecam kujakom, którzy lubią czuć kawał lotki w ręce i to zarówno jeżeli chodzi o wagę, długość jak i średnicę i którzy lubią mocno trzymający grip. Ostatnio przekonał się do nich Rochu P. i właśnie jemu sprzedałem ostatni z 2-ch kompletów Ph II. No i jak latają, Roszku? – dalej maksik za maksikiem?:)
A po jakiejś, fatalnej dla mnie, okręgówce szczecińskiej AD 2012, gdy zdesperowany szukałem wspomożenia w nie-wiem-czym, zamówiłem Barneye z Bullsa, 24g. Phantom grip, drobniutki i bardziej łagodny niż Unikornowski. Tylko część środkowa gładka, ze znaczkiem Bull's.  Długość taka sama, średnica nieco mniejsza (ale też czuć kawał mięcha w ręce). Są leciuteńko poszerzane w kierunku grotu. Niestety, ręka nie chciała się dać przekonać, że to lekkie poszerzenie może w czymkolwiek pomóc, więc po kilkudziesięciu rundach trafiły na szafkę. Ale jeszcze ich nie sprzedaję, coś w nich jest. Polecam (w tej wadze) kujakom, którzy lubią lotkę konkretną, stosują uchwyt bardziej z tyłu, albo szeroki ołówek (bo jednak ta gładka część  środkowa nie daje fajnego oparcia dla kciuka) i lubią dość dyskretny, acz wyraźny, ale przy tym niezbyt "klejący" grip.
A, że lubię samego Barneya i jego dzidy, to spróbować trzeba było innego modelu z Unicorna, czyli Phase I. Takie tam, odwrócenie kolejności. Ze względu na to, że w części środkowej frezy są drobniejsze, ale i płytsze niż na końcach, to w tej części grip przypomina bardziej model Bull's. Ale tylko w tej części. W pozostałej trzyma tak mocno jak Faza II. I to jest praktycznie, cała różnica jeżeli chodzi o te 2 modele (Phase I testowałem w wadze też 25g). Jeżeli chodzi o performance, to praktycznie tak jak II – bez zarzutu, o ile uda mi się wykonać poprawny zamach i precyzyjnie złapać lotkę, choć teraz preferuję nieco cieńsze średnice na kciuku i środkowym – co mam w Thornach. Konkretna dzida dla konkretnego dartera. Pewnie będzie niedługo jakaś wyprz tak Ph I jak i Ph II, bo wchodzi Ph III, na którą ostrzę sobie… gładkie groty. Zalecam - zainteresowanym - bycie czujnym.

                                                         24g by Bull's  -  25g by Unicorn

Niestety, nie jestem w stanie zrobić fotki pokazującej oba micro-grip po testowaniu…;/

Wszystkie opisane Barneye, jako lotki z wyższej półki cenowej, przychodzą wraz z fajnym etui. Unicorn daje skórkowane portfele, zaś Bull's eleganckie, sztywne pudełeczko, które wymaga, niestety, rozkręcenia całej lotki. Ale za to można się dodatkowo skupić przy uzbrajaniu dzidy przed ważnym meczem:)

Dziś trening z Andrew H. Ostatnio złupił mnie okrutnie, ale coś tam, coś tam, forma jakby zwyżkuje...:)