Kilkanaście
dni temu przyjechały "Kciuki" by Unicorn. Z pewną dozą niepewności
czekałem na te leciutkie – jak "dla mnie" – dzidy (20g), a decyzja o
wypróbowaniu podyktowana raczej była tylko ciekawością gripu. Jak to ktoś
prawie trafnie ujął na forum – połączenie barnejowego micro z fazą tejlorowską. Prawie,
bo rozstaw frezów w fazach jest minimalnie większy;) No, to
przyjechały i wiadomo – trzeba wymienić szafty i pióra, bo nie rzucam takimi,
które są w zestawie i myślałem, że albo nie dolecą
do tarczy albo się nie wbiją. Ale dałem im szansę i było ok. Takie zaskoczenie... :idiot: ;)
Do
rzeczy.
Barelka
bajerancka. Na "dzień dobry" paluchy się z nią zaprzyjaźniły - lubią
jednak czuć wyraźny grip; można zapomnieć o pojęciu "poślizg". Po
testowanych dłuższy czas temu Barnejach, miałem mieszane uczucia co do ichniego
mikro, lecz teraz nie mam żadnego "ale". Możliwe, że ma to jakiś
związek z wagą samej lotki i sposobie jej trzymania: jest lżejsza niż tamta
moja, barnejowa, a kciuk (mój :) ) podtrzymuje część fazową, mniej ostrą (niemniej dającą bardzo dobry kontakt i tu też nie ma
szansy na jakikolwiek poślizg).
Jeżeli
chodzi o środek ciężkości, to mniej więcej wygląda to tak:
Nie
wrzucam wymiarów ani żadnych bardziej dokładnych zdjęć, bo znaleźć je można bez
problemu tutaj: http://darttown.pl/produkt/krzysztof-kciuk-global-unicorn-lotki-steeltip i wnet przechodzę do
'performance' ;)
Lecą
bardzo fajnie. Nie jest moja typowa waga i długość (ubzdurałem sobie bowiem, że
lubię 22-23g i ok. 50mm dł.) i byłem zdziwiony, że bez zmiany zamachu, wyrzutu
i siły dolatują prosto. Prosto nie oznacza, że maks leci za maksem, ale to, że
lotka nie kiwa się na boki (jak mam często przy nieco dłuższych i cięższych barelach i dłuższych
szaftach) i lot wydaje się spokojny. Różnicę w wadze oczywiście czuć, bo praw fizyki pan nie zmienisz, ale po jakimś czasie nie jest to dyskomfortem. Jedyny (a może nie jedyny?) problem z siłą mojego rzutu jest taki, że
przy oryginalnych piórach i szaftach lotka dość słabo się wbijała i często opadała
na podłogę (nie mylić z odbiciem). A jeżeli już nie wypada, to penetruje
zazwyczaj na około 6-7mm, a to chyba zbyt mało na mojego Advantage'a i trzeba czasem podbiegać na treningu z Andrew czy Tigerem;)
Zmiana grotów na jakieś lasery czy inne harpuny mnie nie interesuje, więc
pokombinowałem z szaftami i piórami i wygląda na to, że najlepiej latają mi w
zestawieniu z cosmo spinning medium i piórami air standard. A tak wygląda różnica
kątów wbicia:
z oryginalnymi piórami i szaftami
...i w wersji z cosmo
Trochę
nimi już łupię, a większych śladów zużycia grip nie posiada. Standardowy, fajny
grot Uni też nie wymagał jeszcze żadnego szlifu zadziorów, bo nie pojawiły się.
Naprawdę bardzo fajny produkt, zatem sigmy i inne niutony poszlochają jeszcze
jakiś czas na półce, opuszczone :)
Well done, the
Thumb, well done! :)
Pora na trening ze szklaneczką dobrego, mołdawskiego :)
Kłuj duch!!
Trzeba przyznać, że miałem okazję rzucić Bronkowymi 3 "Kciukami" sprawiają bardzo dobre wrażenie. Podobnie jak Bronek ubzdurałem sobie, że rzucam lotkami o gramaturze 23-24 g, ale te loteczki o wadze 20g naprawdę bardzo przyjemnie leciały do tarczy. W opinii Bronka, moja siła (moc = the power) wyrzutu jest większa, z tego względu nie miałem żadnych problemów z wypadaniem lotek.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie fajny produkt, rozważyłbym nawet zmianę z moich Perfect Stormów na Kciuki, w razie takiej możliwości.
Tiger